Posts Tagged ‘prawicowy lolkontent’

Dwadzieścia lat z hakiem to dla polskiej prawicy za mało, żeby wreszcie zrozumieć, że jej mitomańskie wyobrażenie tego, czym powinna być Polska jest, no cóż, mitomanią właśnie. Rewind to pre-1989. Jeżeli dorastaliście w domu średniozaangażowanych aktywistów Solidarności, to możecie pamiętać, że z grubsza sytuacja wyglądała tak, że my Solidarność z dopalaczem JP2 walczymy z komuną. A jak już ją zwalczymy to będzie Super.

Na czym to Super miałoby polegać oczywiście mało kto wiedział. Dobrym miernikiem (politycznej) inteligencji naszych starych może być czas, w jakim zrozumieli i zaakceptowali, że przejście o komuny do wolności wcale nie równa się życiu w Polsce, gdzie zjednoczony Naród, Kościół, moralność itp. Odejmując więc defaultowego JP2, jeżeli przez całe lata 80. moi rodzice mieli przechył w stronę Michnika, to logicznym tego następstwem była szybka akceptacja sytuacji lat 90 – no bo jak długo można, nie będąc korowskim insiderem, znosić Michnika i Macierewicza jednocześnie? Ci najmniej kumaci z kumatych ostatecznie uznali, że dychotomia my-oni jest skończona w momencie, kiedy w 1990 głosowali za Mazowieckim w pierwszej turze.

Rechoczę zlośliwie za każdym razem, kiedy pomyślę, że mit wspaniałej Polski, która rzekomo miała wyłonić się z komuszej degrengolady, to nadal jakaś idee fixe polskiej prawicy. Cała publicystyka Rzepy oraz otchłań prawicowej blogosfery opiera się na tym, że zdradzono, wredne Michniki dogadały się z komuchami przy okrągłym stole, a kiedy wciąż istniała szansa na przestawienie Polski na właściwe tory, przyszła nocna zmiana i pozamiatano Pawlakiem Olszewskiego. A teraz, panie, ruja i porubstwo, sic i pfuj: UE każe uznawać pedalskie małżeństwa, a przecież Ojczyzna w potrzebie – mordy trzeba obić tym, którzy o 21:37 nie zapalą świeczki. W miarę upływu lat próby odniesienia się do idei niespełnionej Arkadii są coraz śmieszniejsze. Oto tajemnica prawicowego lolkontentu.